niedziela, 17 czerwca 2012


Ufff, jak gorąco! czyli goło ale niewesoło



Słyszałam, że podobno są miejsca w kraju, gdzie pada deszcz, ale to, w którym mieszkam do takich nie należy. Od rana słońce pokazuje swoją moc, a kto żyw szuka cienistego miejsca, żeby jakoś dotrwać do wieczora.
        Ponieważ musiałam dziś wyjść z chłodnego wnętrza swojego mieszkania, miałam okazję zaobserwować jak zachowują się w tak ekstremalnej temperaturze mieszkańcy mojego miasta. Czy widziałam coś ciekawego? Owszem, całą gamę ludzkich ciał, głównie w różnych odcieniach bieli i czerwieni. Jakby na pierwszy rzut oka patriotycznie, ale emocje wzbudzały we mnie zgoła inne – od niesmaku do zażenowania. A chwilami nawet obrzydzenie. 
Naprawdę rozumiem, że nie każdy musi być chodzącym ideałem, nie każdy dysponuje wysportowaną sylwetką, ciemną karnacją i innymi atrybutami kojarzonymi we współczesnym świecie z pięknem. Nie w tym rzecz. Nie jestem też przeciwniczką odsłaniania ciała, zwłaszcza w upalny dzień. Jednak nie potrafię zaakceptować parady golasów na głównym deptaku.
Patrzę na mężczyzn odzianych jedynie w hawajskie szorty, dziewczyny i kobiety w górze od bikini i mini-szortach, które trudno dostrzec i myślę sobie, że nie podoba mi się to.
Plaża, basen – proszę bardzo. Ulica, deptak, park – nie. Nie chcę być zmuszana do oglądania bladych i przypieczonych, spoconych ciał. Czy to jakiś ekshibicjonizm społeczny? Czy wysoka temperatura  powietrza rozluźnia normy?
Co o tym myślicie?

3 komentarze:

  1. Też nie lubię, wręcz nie znoszę, ale co z tym fantem( fantami) zrobić? Masz jakiś pomysł? Nie byłam dziś wcale w mieście, więc nie wiem jak tam u mnie. Poza tym mogłoby być cieplej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Własnie też nie wiem. Dlatego pytam szerokiej publiczności co o tym myśli. Ciekawa jestem czy w większości są zwolennicy czy przeciwnicy.

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż , nie wiem czy to nasza cecha narodowa, czy nie, ale niestety niewielu z nas potrafi się ubrać odpowiednio do sytuacji, miejsca i pory dnia

    OdpowiedzUsuń