Ufff, jak gorąco! czyli goło ale niewesoło
Słyszałam, że podobno są miejsca
w kraju, gdzie pada deszcz, ale to, w którym mieszkam do takich nie należy. Od
rana słońce pokazuje swoją moc, a kto żyw szuka cienistego miejsca, żeby jakoś
dotrwać do wieczora.
Ponieważ musiałam dziś wyjść z chłodnego wnętrza swojego
mieszkania, miałam okazję zaobserwować jak zachowują się w tak ekstremalnej temperaturze
mieszkańcy mojego miasta. Czy widziałam coś ciekawego? Owszem, całą gamę
ludzkich ciał, głównie w różnych odcieniach bieli i czerwieni. Jakby na
pierwszy rzut oka patriotycznie, ale emocje wzbudzały we mnie zgoła inne – od niesmaku
do zażenowania. A chwilami nawet obrzydzenie.
Naprawdę rozumiem, że nie każdy
musi być chodzącym ideałem, nie każdy dysponuje wysportowaną sylwetką, ciemną
karnacją i innymi atrybutami kojarzonymi we współczesnym świecie z pięknem. Nie
w tym rzecz. Nie jestem też przeciwniczką odsłaniania ciała, zwłaszcza w upalny
dzień. Jednak nie potrafię zaakceptować parady golasów na głównym deptaku.
Patrzę na mężczyzn odzianych
jedynie w hawajskie szorty, dziewczyny i kobiety w górze od bikini i
mini-szortach, które trudno dostrzec i myślę sobie, że nie podoba mi się to.
Plaża, basen – proszę bardzo. Ulica, deptak, park – nie. Nie
chcę być zmuszana do oglądania bladych i przypieczonych, spoconych ciał. Czy to
jakiś ekshibicjonizm społeczny? Czy wysoka temperatura powietrza rozluźnia normy?
Co o tym myślicie?
Też nie lubię, wręcz nie znoszę, ale co z tym fantem( fantami) zrobić? Masz jakiś pomysł? Nie byłam dziś wcale w mieście, więc nie wiem jak tam u mnie. Poza tym mogłoby być cieplej:)
OdpowiedzUsuńWłasnie też nie wiem. Dlatego pytam szerokiej publiczności co o tym myśli. Ciekawa jestem czy w większości są zwolennicy czy przeciwnicy.
OdpowiedzUsuńNo cóż , nie wiem czy to nasza cecha narodowa, czy nie, ale niestety niewielu z nas potrafi się ubrać odpowiednio do sytuacji, miejsca i pory dnia
OdpowiedzUsuń